Być może kiedyś zniknie napis "nieznani",pojawiło się swego rodzaju światełko w tunelu.
Załącznik:
DSCN0099.JPG [ 255.39 KiB | Przeglądany 60767 razy ]
Załącznik:
DSCN0100.JPG [ 246.57 KiB | Przeglądany 60767 razy ]
Kustosz Działu Historii Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach,pan Jan Planta doszukał się dwóch
dokumentów.Pierwszy to wyciąg z księgi parafialne,
Załącznik:
księga parafialna.jpg [ 124.83 KiB | Przeglądany 60767 razy ]
drugi to protokół z dnia 13 lutego 1940 roku.
Zamieszczam go w całości.
Protokół.
Na moją prośbę w biurze parafialnym w Lipinach Śląskich stawili się były naczelnik gminy Lipiny, Paul (Paweł) Strzoda, oraz grabarz Franz Konietzny, również z Lipin.
Paweł Strzoda wyjaśnia, co następuje: W sobotę 2 września 1939 r. około godziny 2 po południu Urząd Okręgowy w Katowicach przekazał telefonicznie gminie Lipiny, że w szpitalu w Piaśnikach leży 11 zabitych, a mianowicie 10 freikorpsmannów i 1 żołnierz polski. W tym samym czasie Urząd Okręgowy wydał polecenie natychmiastowego pochowania zmarłych. Po przyjeździe byłego naczelnika gminy, Tomanka, od razu opowiedziałem mu o rozmowie telefonicznej. Natychmiast wydał mi polecenie, abym zorganizował pogrzeb. Natychmiast udałem się do mistrza stolarskiego Buły, aby zamówić trumny, ale nie spotkałem go. O godzinie 6 wieczorem poszedłem do niego po raz drugi. Pan Bula wyjaśnił, że natychmiast zrobi trumny, ale nie ma ludzi do pomocy. Mimo to chciał natychmiast rozpocząć poszukiwania czeladników stolarskich. Następnie wysłałem posłańca gminnego do grabarza Konietznego z poleceniem, aby Konietzny przygotował groby. Wieczorem, o godzinie 9, Buła przyszedł do Gminy i poinformował, że znalazł tylko jednego czeladnika, a w nocy może przyjść jeszcze dwóch. Jednak przy najlepszych chęciach Bula nie był w stanie wykonać polecenia z powodu braku prądu. Wieczorem o 8.30 poszedłem na parafię, aby zgłosić księdzu pogrzeb. Po tym, jak dyrekcja szpitala bezskutecznie czekała na dostawę trumien, o które prosiliśmy, rozpoczęto pochówek zmarłych bez trumien, o czym grabarz będzie mógł lepiej opowiedzieć, ponieważ ja nie mogłem już zajmować się tą sprawą, gdyż naczelnik gminy wyznaczył mi inne pilne zadania do wykonania.- Grabarz Franz Konietzny wyjaśnia co następuje. W niedzielę 3 września 1939 r. o godz. 6.30 ze szpitala w Piaśnikach przyjechał na cmentarz wóz ciągnięty nie przez konie, lecz przez 8 mężczyzn, z 10 zwłokami. Jedno ciało - polskiego żołnierza Floriana Botora ze Świętochłowic znajdowało się w trumnie, którą przygotowali dla niego rodzice. Ciała 10 członków Freikorpsu były bez trumien i w cywilnych ubraniach. Zmarłym towarzyszył kapelan z Lipin Erich Twardzik, który pobłogosławił wszystkie 11 ciał znajdujących się w wozie, odmówił modlitwę za zmarłych, a na koniec odmówił Ojcze nasz za 10 zmarłych przy bardzo licznie zgromadzonej publiczności. Po opuszczeniu cmentarza przez księdza , z pomocą kilku świadków, złożyłem 10 ciał członków Freikorpsu obok siebie w przygotowanym przeze mnie wspólnym grobie, a żołnierza polskiego w specjalnym grobie, a następnie usypałem kopce pogrzebowe, o których właściwy wygląd dbam do dziś.
W odniesieniu do zeznań dwóch przesłuchiwanych osób muszę tylko dodać, że mimo wszelkich starań nie udało mi się dowiedzieć niczego o osobowości Freikoprsmannów, ponieważ nikt ich nie znał i nikt z nich nie miał z nimi kontaktu. Bezskuteczna okazała się również prośba z ambony, aby osoby, które wiedzą cokolwiek o zmarłych, zgłaszały się do kancelarii parafialnej w celu sporządzenia protokołu.
Lipiny Śląskie, dnia 13 lutego 1940
Podpisy: Paweł Strzoda/Franz Konietzny/ Podpis nieczytelny
Tłumaczenie z języka niemieckiego: Jan Planta Kustosz Działu Historii Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach. 23.05.2022.
Florian Botor zginął podczas walk na terenie Huty Hubertus (czyli Zygmunt) 1.IX.1939 tak jak owi freikorpsmani ,sprawa poszła do IPN-u w nadzieji na ekshumację i ostateczne wyjaśnienie sprawy nieznanych,zwłaszcza żołnierza polskiego Floriana Botora.
Ekshumacji nie będzie bo IPN odmówił z powodu braku dokładnej lokalizacji ich pochówku.
O Florianie wspominała
Gazeta Świętochłowicka z roku 1935Ten fragment.
Załącznik:
2022-07-15_194504.png [ 226.42 KiB | Przeglądany 60767 razy ]
To może być to miejsce a zbiorowa mogiła mogła ulec przekształceniu,w każdym razie Florian Botor był świętochłowiczaninem,wskazywał by na to fragment protokołu.
Mianowicie o trumnie dla niego i rodzinie.
Zamieszczam bo może kogoś coś tknie,ma kogo zapytać,słyszał kiedyś jakieś wspomnienia czy rodzinne relacje.