Świętochłowice - Forum bez polityki

Apolityczne forum miłośników historii i kultury Śląska i Świętochłowic
Dzisiaj jest 28 mar 2024, 20:10

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
Post: 30 wrz 2020, 17:59 
Offline
Młodszy Administrator
Młodszy Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 gru 2013, 17:41
Posty: 2209
Lokalizacja: Zgoda
Zbliża się październik, dla wielu kojarzony jako miesiąc różańcowy. W zeszłym roku o tej porze budziłam nasze Forum prezentując każdego październikowego dnia kościoły pod wezwaniem Różańca Świętego. Kto nie pamięta, zapraszam:
viewtopic.php?f=5&t=773

W tym roku, jak w temacie, codziennie inny święty, w którego życiu Modlitwa Różańcowa miała szczególne znaczenie. Oczywiście święte też będą :) Nie zamierzam zanudzać ich żywotami, ale postaram się znaleźć jakieś ciekawostki, jakieś anegdoty czy powiedzenia. No i wizerunek będzie :)

Tak więc od jutra zapraszam :kwiatek:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 01 paź 2020, 8:26 
Offline
Młodszy Administrator
Młodszy Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 gru 2013, 17:41
Posty: 2209
Lokalizacja: Zgoda
Święty Dominik Guzman

W Kościele od wieków znana była praktyka modlitwy polegającej na wielokrotnym powtarzaniu „Ojcze nasz”. Do odliczania tych modlitw służyły sznury modlitewne, które nazywano „paternoster”.

Korzystali z nich także katarzy (przedstawiciele dualistycznego ruchu religijnego działającego w XI–XIII wieku w południowej Francji i północnych Włoszech, skierowanego przeciw ustrojowi feudalnemu i hierarchii kościelnej). Modlitwa Pańska była jedyną jaką zachowali, negując całą tradycję duchowościową Kościoła i liturgię, poza chrztem. Powstał dylemat: jak ocalić cenną i dobrą dla ducha praktykę modlitewną a jednocześnie odróżnić się od sekty.

I tu z pomocą przyszedł św. Dominik Guzman i jego dobre relacje z Maryją.

Załącznik:
Dominik Guzman.jpg
Dominik Guzman.jpg [ 90.27 KiB | Przeglądany 22167 razy ]


Założyciel Zakonu Kaznodziejskiego nie wymyślił sam różańca. Zgodnie z legendą święty miał wizję, w której Matka Boża podała mu sznur modlitewny i poleciła odmawiać na nim oprócz „Ojcze nasz” także „Zdrowaś Maryjo”. Z tym była związana obietnica szczególnych duchowych łask.
Maryja powiedziała: „O cokolwiek poprosisz przez różaniec, wszystko będzie ci udzielone”. Tę scenę możemy zobaczyć m.in. na słynnym obrazie Matki Bożej Pompejańskiej: Maryja siedzi na tronie, na kolanach trzyma Dzieciątko. W dole klęczy św. Dominik i św. Katarzyna ze Sieny, którzy z rąk Jezusa i Jego Matki odbierają różańce. Nie mają one początkowej części, tej składającej się z dwóch oddzielonych paciorków i trzech połączonych.

Oryginalne dominikańskie różańce tak właśnie wyglądają i tak są odmawiane: bez modlitw wstępnych.
Nie odbiera jednak to dominikańskiej formie tej modlitwy skuteczności.

Święty Dominik de Guzman urodził się w Caleruedze (Burgos, Kastylia) w roku 1170 w znakomitej, głęboko wierzącej rodzinie Guzmanów.

Imię Dominik pochodzi od łacińskiego dominicus, co znaczy Pański, należący do Boga. Św. Dominik przedstawiany jest w białym dominikańskim habicie z czarną kapą, trzymający w ręku księgę (Biblię, bądź też symbol nauki i rozumowego podejścia do wiary), a czasem też białą lilię (symbol czystości) i kij pielgrzymi (symbol kaznodziei-wędrowca).

Według legendy podczas chrztu Dominika matka chrzestna zobaczyła gwiazdę świecącą nad jego głową. W ikonografii gwiazda nad głową św. Dominika jest charakterystycznym atrybutem (Dominik jest także określany jako Lumen Ecclesiae – Światło Kościoła).

Często u jego stóp ukazany jest pies z płonącą pochodnią w pysku, stojący na kuli ziemskiej. Jest to nawiązanie do innej legendy, według której matka Dominika, bł. Joanna, miała przed jego narodzeniem sen, że urodzi psa trzymającego zapaloną pochodnię, którą rozpali cały świat. Pies w biało-czarne łaty (kolory habitu dominikańskiego) symbolizuje także samych dominikanów (Domini canes – psy pańskie) i ich misję, czyli niesienie ognia Słowa Bożego na cały świat.

Dominik zmarł w wieku 51 lat (wyczerpany fizycznie, po krótkiej chorobie), mając już doskonale zorganizowany zakon i ponad 60 działających wspólnot. Zmarł w klasztorze w Bolonii, w tym też miejscu znajduje się jego grób.

Załącznik:
800px-San_domenico,_bologna,_facciata.jpg
800px-San_domenico,_bologna,_facciata.jpg [ 108.3 KiB | Przeglądany 22176 razy ]


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 02 paź 2020, 8:33 
Offline
Młodszy Administrator
Młodszy Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 gru 2013, 17:41
Posty: 2209
Lokalizacja: Zgoda
Święty Jacek Odrowąż

Już w średniowieczu prorokowano zmierzch chrześcijaństwa. Narzekano, że Kościół nie pociąga młodych, że używa sztywnego języka i jest zbyt sformalizowany. Pojawiały się liczne błędy w wierze, czyli herezje. Odpowiedź na tę sytuację znaleźli tacy ludzie jak: Dominik Guzman i Franciszek z Asyżu (działający w tym samym czasie). Ale każdy z nich wybrał inną drogę szerzenia wiary. Franciszek poszedł do ubogich, Dominik do elit intelektualnych.

Biskup Iwon Odrowąż poznał św. Dominika w Rzymie w 1216 roku. I tak zafascynował się jego działalnością, że dwa lata później powrócił z polskimi kandydatami na dominikanów (swoimi bratankami): Jackiem i Czesławem.

Jacek Odrowąż, żyjący w latach 1180-1257, sprowadził do Polski modlitwę różańcową. Jacek i jego bracia obudzili świadomą wiarę wśród ludzi prostych. Modlitwa różańcowa była do tego świetnym narzędziem: wymagająca wyuczenia się jedynie dwóch krótkich tekstów i kolejności ich odmawiania, a jednocześnie dająca możliwość stałego kontaktu z Bogiem, pomagała także nieuczonym wspinać się ku duchowej doskonałości.

Załącznik:
Sw_Jacek_Odrowaz-_700.jpg
Sw_Jacek_Odrowaz-_700.jpg [ 123.17 KiB | Przeglądany 22137 razy ]


Jacek Odrowąż pochodził z bardzo wpływowego rodu. Jego majątek rodzinny pozwoliłby mu zrobić karierę na skalę europejską. Obracał się wśród elit rządzących, ale też od najmłodszych lat żył blisko ludzi świętych. W Krakowie kończył szkołę katedralną, w tym samym czasie, gdy uczył tam bł. Wincenty Kadłubek. Później studiował teologię, prawo kanoniczne w Paryżu i Bolonii.

Otoczony opieką stryja, biskupa Iwona Odrowąża, został kanonikiem katedry wawelskiej. Ale takie życie nie było ani dla niego ani dla stryja wystarczające dla głoszenia Ewangelii. Priorytetem dla nich było poszukiwanie nowego sposobu docierania z Ewangelią do ludzi, szczególnie do tych, którzy nie poznali jeszcze chrześcijaństwa. Po spotkaniu ze św. Dominikiem Jacek stracił wszelką chęć do awansów. Do końca życia, pomimo iż zakładał klasztory w różnych częściach Europy, nie pełnił funkcji przełożonego.

Kiedy wrócił do Krakowa z pomocą stryja założył pierwszy w Polsce klasztor dominikanów przy kościele Trójcy Świętej. Tu właśnie zaczęła się historia polskich dominikanów.

Załącznik:
Krakow-klasztor-dominikanow-04.jpg
Krakow-klasztor-dominikanow-04.jpg [ 109.29 KiB | Przeglądany 22137 razy ]


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 03 paź 2020, 8:09 
Offline
Młodszy Administrator
Młodszy Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 gru 2013, 17:41
Posty: 2209
Lokalizacja: Zgoda
Święty Wincenty Ferreriusz

Wincenty Ferreriusz dominikanin, żyjący w latach 1350-1419, upamiętnił się jako apostoł modlitwy różańcowej.

Załącznik:
0504_wincenty_ferrer_6.jpg
0504_wincenty_ferrer_6.jpg [ 54.29 KiB | Przeglądany 22083 razy ]


W czasie choroby, która wydawała się beznadziejna, objawili mu się św. Dominik i św. Franciszek, uzdrowili go i polecili głosić Ewangelię po świecie. Wspierając się Różańcem świętym, zaczął niestrudzenie przemierzać Francję i północne Włochy, potem udał się do Szwajcarii i Niemiec, wszędzie nawołując do pokuty. Pojawiał się jak wicher pełen żaru, zapowiadając bliski już sąd Boży nad narodami. Szła za nim sława niezwykłych cudów. Toteż gdzie się pojawił, wyludniały się całe miasta a słuchaczy liczono na dziesiątki tysięcy. Przemawiał przeważnie na placach, bo żadne kościoły nie mogły pomieścić garnących się tłumów. Skutki kazań św.Wincentego były niezwykłe, nawrócenia gromadne. Od czasów św.Antoniego, czegoś podobnego Europa nie widziała.

W opisie jego żywota czytamy, że gdy wzywano go do łoża umierającego, który żadną miarą nie chciał się nawrócić, prosił on wszystkich obecnych, by razem z nim odmówili Różaniec święty. I tak się działo, że zanim skończyli odmawianie, już łaska Boska zwyciężała. Stąd to zapewne pochodzi to, iż w niektórych krajach, a przede wszystkim w Sabaudii, istnieje zwyczaj, że gdy ktoś ciężko chory nie chce przyjąć Sakramentów świętych – gromadzi się kilka pobożnych osób dla odmówienia Różańca świętego” (o.Ludwik Fanfani OP). Swój różaniec podarował przed śmiercią Joannie, księżnej bretońskiej, który jako relikwia był przechowywany w kościele w Nantes.

Wincenty zmarł w Wielką Środę, 5 kwietnia 1419 r. w Vannes we Francji, wracając z misji podjętej w Anglii, gdzie przebywał na zaproszenie króla.

Św. Wincenty jest patronem Walencji, Vannes, dobrego małżeństwa, dobrej śmierci, ceglarzy, budowniczych, murarzy, hydraulików, przetwórców ołowiu, producentów dachówek i kafli. Wzywany bywa także w obronie przed epilepsją, bólami głowy i gorączką, w bezpłodności.
W zakonie dominikańskim w imię św. Wincentego udzielało się specjalnego błogosławieństwa chorym i poświęcało się dla nich wodę.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04 paź 2020, 7:21 
Offline
Młodszy Administrator
Młodszy Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 gru 2013, 17:41
Posty: 2209
Lokalizacja: Zgoda
Święty Franciszek Ksawery

Franciszek Ksawery (1506-1552), obok św. Ignacego z Loyoli i bł. Piotra Favre był współzałożycielem Towarzystwa Jezusowego (jezuitów).

Załącznik:
sw_franciszek_ksawery3.jpg
sw_franciszek_ksawery3.jpg [ 113.29 KiB | Przeglądany 22040 razy ]


Określany jest mianem największego misjonarza świata, głoszącego Chrystusa w Indiach, na licznych wyspach na Pacyfiku, w Japonii oraz na wyspach u wybrzeży Chin. Nawrócił na wiarę katolicką kilkadziesiąt tysięcy pogan.

W trzysta lat po śmierci Misjonarza Dalekiego Wschodu przybyli do Japonii franciszkanie i ku swemu zdumieniu zastali nieskażoną wiarę katolicką, przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Zobaczyli ludzi odmawiających Różaniec i modlących się do Matki Bożej, choć przez trzysta lat nie było na tej ziemi żadnego duchownego. Mieszkańcy kilku wiosek znali Ewangelię, katechizm, a w ich sercach utrwalony był obraz świętego z dalekiej Europy, który naucza, uzdrawia i wskrzesza zmarłych.

W jednej ze swych podróży misyjnych, święty Franciszek Ksawery podarował swój różaniec pewnemu kupcowi, który prosił o jakąś pamiątkę. Kiedy w niedługim czasie kupiec znalazł się na okręcie, by udać się do Malakki, burza morska rozbiła okręt. On cudem ocalał dzięki temu, że rzucił się na belkę rozbitego o skały okrętu i szczęśliwie wylądował. Swoje ocalenie przypisywał Matce Bożej, której różaniec miał w ręku.

Załącznik:
podroze-fraks.jpg
podroze-fraks.jpg [ 54.3 KiB | Przeglądany 22040 razy ]


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 05 paź 2020, 9:08 
Offline
Młodszy Administrator
Młodszy Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 gru 2013, 17:41
Posty: 2209
Lokalizacja: Zgoda
Święta Teresa z Avila

Teresa z Avila (1515-1582), to przede wszystkim mistyczka i reformatorka zakonu karmelitańskiego, której zdrowe pojęcie służby Bożej nie pozwalało zaakceptować klasztoru jako „azylu dla wygodnych pań”.

Załącznik:
Teresa_z_Avila2.jpg
Teresa_z_Avila2.jpg [ 143.42 KiB | Przeglądany 21984 razy ]


Wyrazem jej głębokiej, prawdziwej pobożności było i to, że od dzieciństwa, już jako siedmioletnia dziewczynka, wraz z bratem wyszukiwała w ogrodzie spokojnego ustronia, gdzie mogłaby odmawiać z nim różaniec. Po latach sama wyznała: „ różaniec bardzo ceniła moja matka i wpajała to nabożeństwo w każde z nas, swoich dzieci”. Maryję zaś, po śmierci matki, obrała jako Matkę na całą resztę życia.

Przy całym bogactwie przeżyć mistycznych święta Teresa pozostała jednocześnie osobą zjednującą sympatię dzięki nieopuszczającemu jej do śmierci poczuciu humoru i pogodzie ducha. Dla wyrażenia radości nie bała się ona nawet chwycić za kastaniety i wraz z innymi siostrami puścić w tan przy dźwiękach hiszpańskiej gitary.

Przez całe życie Święta zachowała zdolność do ciętej riposty i umiała odnaleźć się w każdej sytuacji. Kiedyś na przykład, gdy wysiadała z wozu, podwinął jej się habit, odsłaniając część nogi. Stojący obok młody szlachcic głośno wyraził swój zachwyt zgrabnością zakonnicy. Ta zaś, zachowując zimną krew, odrzekła: „A coś ty myślał, że jak mniszka to pokraka?”.

W jej brewiarzu odnaleziono zakładkę zapisaną słowami: „Niech nic cię nie smuci, niech nic cię nie przeraża, wszystko mija, lecz Bóg jest niezmienny. Cierpliwością osiągniesz wszystko. Temu, kto posiadł Boga, niczego nie braknie. Bóg sam wystarczy. Solo Dios basta!”


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 06 paź 2020, 12:11 
Offline
Młodszy Administrator
Młodszy Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 gru 2013, 17:41
Posty: 2209
Lokalizacja: Zgoda
Święty Filip Nereusz

Filip Neri, Nereusz (1515-1595) urodził się we Florencji. W wieku 17 lat opuścił Florencję i udał się do swego wuja mieszkającego niedaleko Monte Cassino, gdzie miał otrzymać po nim spory majątek. Był tam nauczycielem i prowadził życie wypełnione pracą, modlitwą i umartwieniami. W jego sercu dojrzewała coraz bardziej myśl, by całkowicie oddać się Bogu. Dlatego zrezygnował z obiecanego majątku i udał się do Rzymu, gdzie pozostał do końca życia. Doradzał papieżom, był kierownikiem duchowym wielu hierarchów kościoła. Był nazywany rzymskim Sokratesem, a dzięki aktywności duszpasterskiej zwano go "Apostołem Rzymu".

Załącznik:
FILIP-NERI-.jpg
FILIP-NERI-.jpg [ 191.27 KiB | Przeglądany 21923 razy ]


Posługując się słowami błogosławionego Johna Newmana, Filip Nereusz „przyszedł na świat, by dokonać reformy obyczajów wśród duchowieństwa i świeckich. Nigdy bowiem, ani przedtem, ani potem, przełożeni (Kościoła) wyższych i niższych stopni, nie byli tak bliscy tego, by osobiście przeczyć temu, co publicznie głosili, i życiem swoim zadać kłam temu, co wyznawali ustami. Nigdy nie byli tak usidleni próżnością, pychą, zmysłowością; nigdy nie ulegali tak zdradliwym ponętom, jak w tym wieku, w którym Filip urodził się”.

Finałem tego, było oderwania się od pnia Kościoła, na fali reformacji, takich krajów jak: Anglia, Holandia, Szwecja, Norwegia, Finlandia, Dania, Estonia, znaczna część Niemiec, Czech i Węgier. Nawet Polska znalazła się na krawędzi apostazji.

Wiedząc o tym, jaką moc w walce z herezjami posiada modlitwa różańcowa, święty Filip nawet w nocy nie rozstawał się ze swoim różańcem.

Filip Neri opiekował się także opuszczoną młodzieżą. Zaczął organizować dla niej tzw. Oratoria, specjalne miejsca, w których mogli się modlić, słuchać katechezy i spędzać czas na godziwych rozrywkach. Po wspólnej zabawie na podwórku modlono się lub śpiewano pobożne pieśni. W Oratoriach odbywały się także wykłady z różnych dziedzin wiedzy, koncerty. Wkrótce dołączyło do Filipa wielu młodych ludzi, którzy jako wolontariusze wspomagali go w jego dziele. Pośród zaprzyjaźnionych świętych, którzy odwiedzali Filipa Neri w Oratorium byli m.in. Ignacy Loyola, Karol Boromeusz, Franciszek Salezy. Z czasem Oratorium zaczęło przyciągać także ludzi wykształconych, którzy pragnęli pogłębić swoje życie religijne. Coraz bardziej rosła też liczba dobroczyńców. Oni to wspierali materialnie wszystkie dzieła charytatywne powstałe z inicjatywy Filipa Neri.

Warto wiedzieć, że pod patronatem Filipa Nereusza znajdują się: satyrycy, śmiech, radość, humor, choroby kończyn, humoryści, komicy, niepłodność u kobiet, trzęsienia ziemi i co najciekawsze: koty!
To jeden z najbardziej radosnych, wesołych i ukochanych przez wiernych, świętych. Jego święto przypada 26 maja. Dla nas to też wiele znaczy :milosc:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 paź 2020, 7:33 
Offline
Młodszy Administrator
Młodszy Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 gru 2013, 17:41
Posty: 2209
Lokalizacja: Zgoda
Święty Alfons Rodriguez

Na tle dotąd przedstawionych świętych ten hiszpański jezuita prezentuje się z pozoru bardzo skromnie. Urodził się w 1533 roku w Segowii, jako syn zamożnego kupca. Po skończeniu szkoły przez rok studiował u jezuitów w Alkali koło Madrytu, ale po śmierci ojca wrócił do Segowii, by zająć się rodzinnym przedsiębiorstwem. W 1560 ożenił się z Marią Suarez, z którą miał dwójkę dzieci. 7 lat później zmarła mu żona, a wkrótce po niej dzieci oraz matka.

Po ich śmierci podjął studia w Walencji, jednak z uwagi na swój wiek i kłopoty z nauką przerwał je i w 1571 roku wstąpił do Towarzystwa Jezusowego, aby odbyć nowicjat i zostać bratem zakonnym.

Załącznik:
sveti_alfons_rodriguez.jpg
sveti_alfons_rodriguez.jpg [ 59.09 KiB | Przeglądany 21881 razy ]


Alfons Rodriguez znalazł się w gronie świętych jako jedyny brat zakonny Towarzystwa Jezusowego. Swój nowicjat odbył na wyspie Majorce, w Palmas i tam już pozostał do końca swojego życia. Przez całe lata pełnił funkcję furtiana. Skazany na dobrowolne „więzienie” przy furcie, starał się wykorzystywać cenny czas na modlitwę. I jak pisze ks. Wincenty Zalewski: „choć był obdarzony najwznioślejszą kontemplacją, nigdy koronki [różańcowej] z rąk nie wypuszczał, tak dalece, że po śmierci (1617 rok) znaleziono grube odciski na jego palcach od ciągłego przesuwania paciorków”.

Wszystkie sprawy, które mu powierzano załatwiał rzetelnie. Był uprzejmy dla tych, którzy przychodzili do zakonnej furty. Być może i wtedy nie zawsze mógł zejść do osoby potrzebującej pomocy kapłan. W takiej sytuacji Brat Alfons z wielkim zaangażowaniem przejmował rolę kierownika duchownego. Umiał cierpliwie wysłuchać zainteresowanych, pocieszać i podnosić na duchu. Obiecywał modlitwę w intencji osób i ich trudnych spraw, o których w zaufaniu mu mówili. Była to taka świętość zwyczajna, lecz jak bardzo potrzebna.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 08 paź 2020, 13:26 
Offline
Młodszy Administrator
Młodszy Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 gru 2013, 17:41
Posty: 2209
Lokalizacja: Zgoda
Święty Karol Boromeusz

Karol ze szlacheckiej rodziny Boromeuszów urodził się w roku 1538 w Aronie w pobliżu Mediolanu, gdzie następnie studiował. W Pawii uzyskał doktorat z prawa cywilnego i kanonicznego w roku 1559.
Jego wuj, kardynał de Medici, wybrany w tym samym roku na papieża (Pius IV), mianował go kardynałem, a wkrótce potem arcybiskupem Mediolanu, mimo iż późniejszy święty nie był jeszcze księdzem. Dziś pewnie byłby wielki krzyk o nepotyźmie :shock:
Święcenia kapłańskie i sakrę biskupią Karol przyjął dopiero w roku 1563.

Załącznik:
KAROL-BOROMEUSZ.jpg
KAROL-BOROMEUSZ.jpg [ 212.21 KiB | Przeglądany 21816 razy ]


Mimo, iż stał się wkrótce pierwszą po papieżu osobą w Kurii Rzymskiej, żył ubogo jak mnich i wyświadczał wiele dobra ubogim. Jego światły umysł i nadzwyczajne zdolności organizatorskie sprawiły, że Kościół zawdzięcza mu tak wiele, jak mało komu.
Założył Akademię Watykańską, jako papieski sekretarz stanu doprowadził do wznowienia Soboru Trydenckiego i do pomyślnego jego ukończenia w roku 1563.
Założył w Mediolanie pierwsze na świecie seminarium duchowne, odprawił pięć synodów prowincjonalnych i jedenaście diecezjalnych. Wizytował klasztory i parafie.

Św. Karol posiadał bardzo szczególne cechy charakteru, którymi kierował się w życiu: siła ducha i woli, jasny pogląd na rzeczywistość i niezłomna wola. Posiadał jeszcze jedną ważną cechę – pokorę – wypracował ją z wielkim trudem pracy wewnętrznej.

Godności kardynalskie wiązały się ze znacznymi dochodami, które Karol przeznaczał na cele dobroczynne. Sam żył skromnie, wymagał od pracowników kurii ubierania się na czarno.

Podczas wielkiej zarazy w Mediolanie w roku 1576 sam odwiedzał chorych, zaopatrywał umierających, przewodniczył ulicznym procesjom pokutnym, boso, z powrozem na szyi i krzyżem w ręku. Był surowy dla siebie, oddany całkowicie wyczerpującej pracy duszpasterskiej.

Umarł w Mediolanie 3 listopada 1584 roku, gdy opiekował się ofiarami wielkiej zarazy. Kanonizowany w roku 1610 przez Papieża Pawła V.

Jako wielki czciciel Różańca, był także jednym z najżarliwszych propagatorów bractw różańcowych. Dla wielu biskupów stał się wzorem idealnego pasterza.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09 paź 2020, 19:24 
Offline
Młodszy Administrator
Młodszy Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 gru 2013, 17:41
Posty: 2209
Lokalizacja: Zgoda
Święty Jan od Krzyża

Ten hiszpański karmelita przyszedł na świat w Fontiveros 24 czerwca 1642 roku.

Dziś powiedzielibyśmy o nim człowiek orkiestra. Pracował w szpitalu, by następnie próbować swych sił w różnych zawodach u kolejnych majstrów, którzy to uczyli go tkactwa, krawiectwa, snycerstwa, malarstwa, był też i później zakrystianem, wreszcie pielęgniarzem.

Na przestrzeni lat 1559-1563 uczęszczał do jezuickiego kolegium, by ostatecznie wstąpić do karmelitów, jako Jan. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1567 roku.

Załącznik:
Jan.jpg
Jan.jpg [ 79.82 KiB | Przeglądany 21746 razy ]


Wkrótce potem poznał św. Teresę z Avila, przyjmując sobie za cel, podobnie jak ona, zreformowanie reguły klasztornej, choćby nawet pod karą śmierci.

W postępowaniu Jana jego przełożeni, dopatrzyli się swego rodzaju niesubordynacji. Został aresztowany w Avila w nocy z dnia 2 na 3 grudnia 1577 roku, następnie siłą zabrany do Toledo. Wtrącony tam do więzienia klasztornego, był nie tylko uwięziony, ale i skazany na głodowanie i częstą chłostę. Nie załamał się jednak. Przeżywając „ciemne noce” duchowe, oddawał się medytacji i modlitwie. Odtąd bardzo polubił modlitwę różańcową, ale zawsze w jej wymiarze istotnym i kontemplacyjnym.
Używał "różańca bardzo ubogiego, z drewna, ale i tego się wyrzekał dla innego, jeszcze prostszego, zrobionego z ości rybich, i na nim się modlił”- tak pisał o świętym Federico Ruiz OCD.

15 sierpnia 1578 roku zbiegł z więzienia. W następnych latach udało mu się przeprowadzić reformy w kilku hiszpańskich klasztorach, lecz ostatecznie poniósł porażkę.
Powstałe w tym samym czasie stronnictwo złagodzonej reguły zaczęło brać górę. Jan na skutek tego został usunięty ze wszystkich swych urzędów i jako już zwykły zakonnik dokończył życie w klasztorze w Ubedzie 14 grudnia 1591 roku w wieku zaledwie 49 lat.

Sławę zdobył dzięki pismom swego autorstwa, lecz znaczna większość z nich tuż po jego śmierci została zniszczona w obawie przed spopularyzowaniem jego surowej reguły. Zachowały się szczęśliwie 22 dzieła, w tym kilkanaście wspaniałych utworów poetyckich, które do dziś dla mistyki chrześcijańskiej mają wartość bezcenną.

Do dzisiaj popularne są cytaty Jana od Krzyża.

“Pamiętaj, że wszystko to, co ci się przydarza dobrego czy złego, pochodzi od Boga, abyś z jednej strony nie wbijał się w pychę i z drugiej nie tracił odwagi.”


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group