No i znowu mamy Adwent, radosny czas oczekiwania na Syna Bożego Narodzenie
Trudny to rok, ciężko się w nim odnaleźć. Lecz dopóki sił starcza podtrzymujmy wszelkie tradycje, a więc i ten coroczny wątek adwentowy. W tym roku proponuję najpiękniejsze i najsłynniejsze filmy z Bożym Narodzeniem w temacie, tle czy nawet w tytule. Trochę tego jest i pewnie będzie to wybór subiektywny, jak zawsze zresztą.
Tak dla przypomnienia przybliżę jak to było w poprzednich latach:
1 niedziela.jpg [ 41.96 KiB | Przeglądany 28871 razy ]
Oglądajmy więc pierwszy film. Chyba nikogo nie zdziwi, że będzie to oczywiście...
KEVIN SAM W DOMU
Czy wiecie, że ta amerykańska produkcja wyreżyserowana przez Chrisa Columbusa ma już 30 lat? Premiera odbyła się dokładnie 10 listopada 1990 roku.
Rodzina McCallisterów na Święta Bożego Narodzenia wyjeżdża do Paryża. Z powodu porannego pośpiechu wywołanego możliwością spóźnienia się na samolot do Francji rodzina poleciała bez Kevina, który został sam w domu. Tymczasem domem chłopca zaczynają interesować się włamywacze – Harry i Marv, którym Kevin musi stawić czoła.
Akcja filmu dzieje się od wieczora 21 grudnia do poranka 25 grudnia, głównie w domu McCallisterów w Chicago, ale również w innych częściach tego miasta oraz na lotniskach i w hotelu w Paryżu, na lotniskach w Dallas i Scranton oraz w ciężarówce jadącej ze Scranton do Chicago.
Lecz przecież dzięki Polsatowi znamy to na pamięć
A czy wiecie, że Robert De Niro, Danny DeVito, Rowan Atkinson, Bob Hoskins, Christopher Lloyd, Jon Lovitz, Phil Collins oraz Dudley Moore odrzucili rolę Harry'ego? Pewnie do dziś żałują...
Na drugi dzień Adwentu proponuję bardzo stary amerykański film, bo z 1942 roku, o polskim tytule
GOSPODA ŚWIĄTECZNA
Film wyreżyserował Mark Sandrich. Tak jak aktualnie telewizja katuje nas Kevinem, tak za komuny w każde święta serwowana była Gospoda. Lecz tak jak dziś z rozrzewnieniem patrzymy "dziesty" raz na Kevina, tak wtedy z przyjemnością oglądało się Gospodę – musical z piosenkami, wśród których jest ta jedna, cudownie malująca świąteczny nastrój. Jest to nagrodzona Oscarem "White Christmas" śpiewana przez Binga Crosby'ego. Piosenkę skomponował słynny Irving Berlin. Amerykański Instytut Filmowy umieścił piosenkę na 5 miejscu wśród najlepszych filmowych songów, utwór był też przez wiele lat rekordzistą w ilości sprzedanych singli. Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby tej piosenki.
A o czym jest film? Ted Hanover (Fred Astaire), Lila Dixon (Virginia Dale) i Jim Hardy (Bing Crosby) są triem przyjaciół występujących na scenie. Obaj panowie są zakochani w uroczej Lili. Jim chce, aby dziewczyna za niego wyszła i osiadła z nim na farmie. Ted jednak krzyżuje plany przyjaciela, kusząc kobietę wielką karierą. Gdy Jim się o tym dowiaduje, sam wyjeżdża na farmę i zaszywa się w gospodarstwie. Niestety jego życie szybko go rozczarowuje. W Wigilię Bożego Narodzenia zjawia się w Nowym Jorku, by przedstawić swoim przyjaciołom nowy pomysł - chce przekształcić swoją posiadłość w gospodę, czynną tylko w święta.
Co prawda fabuła w tym filmie była tylko pretekstem do pokazania wspaniałych sekwencji muzycznych, to scenariusz jest dobry. Można się i pośmiać, i powzruszać. Gagi są zabawne, a nastrój radosny i pogodny. Mimo całej naiwności i sentymentalizmu filmu, ogląda się go bardzo dobrze.
Dzisiaj bardziej poważnie. Proponuję film z 2005 roku w koprodukcji Belgia / Francja / Niemcy / Wielka Brytania / Rumunia pod polskim tytułem
BOŻE NARODZENIE
Joyeux Noel (Wesołych świąt) jest to film oparty na prawdziwych wydarzeniach jakie miały miejsce w roku 1914. Dramat wojenny w którym ukazana jest bitwa między żołnierzami niemieckimi a oddziałami Francji i Wielkiej Brytanii. Na czas wigilii wrogie państwa postanawiają odłożyc broń na bok, a nawet złożyć sobie wzajemnie życzenia świąteczne. Film nominowany do Oskara w roku 2006.
Myślę, że na dziś zaproponuję coś z klasyki. Trudno znaleźć osobę, która nie znałaby tej powieści Dickensa i jej filmowych adaptacji. Jest to oczywiście
OPOWIEŚĆ WIGILIJNA
Ostatnia adaptacja ma 11 lat i została wyreżyserowana przez Roberta Zemeckisa.
Tradycyjnie przybliżę treść, choć w tym przypadku chyba nie jest to konieczne
Głównym bohaterem jest stary skąpiec, Scrooge, który musi stawić czoła trzem duchom Świąt Bożego Narodzenia. Każdy z nich prezentuje osobny okres czasu - przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, tak aby w sercu skąpca z powrotem zagościła życzliwość. Duchy przypominają mu, jakim był prawym człowiekiem dawniej, jak wygląda współczesny świat, co się stanie, gdy bohater nie będzie dążyć, by stać się lepszym człowiekiem. W najbardziej radosny dzień roku Scrooge zdaje sobie sprawę z tego, jaka jest jego osobowość.
Rok przed Kevinem powstał równie kultowy film oddający amerykańską atmosferę świąteczną
W KRZYWYM ZWIERCIADLE: WITAJ, ŚWIĘTY MIKOŁAJU
Film wyreżyserował Jeremiah S. Chechik. Jest to jednak dla mnie tak trochę słodko gorzki obraz świąt obnażający skrywane problemy. Taka amerykańska hipokryzja. Ale co roku jakiaś stacja telewizyjna film pokazuje, więc nie da się go zapomnieć. Jak i całej serii W krzywym zwierciadle
Clark Griswold (Chevy Chase) mieszka z rodziną na przedmieściach Chicago. Chce urządzić bliskim wspaniałe Boże Narodzenie, jednak niemal na każdym kroku prześladuje go pech. Oprócz zaproszonych rodziców Clarka i jego żony Ellen (Beverly D'Angelo) na rodzinnej uroczystości pojawiają się także niezapowiedziani goście: kuzyn Eddie (Randy Quaid) razem z małżonką, dwójką dzieci oraz niesfornym psem. Na święta przyjeżdżają również wuj Lewis (William Hickey) i ciotka Bethany (Mae Questel). Na domiar złego choinkowe lampki nie chcą świecić, a Clark może nie dostać corocznej premii, która miałaby mu pomóc zrealizować rodzinne marzenia...
Mamy piątek, piąteczek, piątunio, jak to wielu mówi, więc dzisiaj bardzo na wesoło. Któż nie zna Jasia Fasoli. On też przeżywa Boże Narodzenie:
WESOŁYCH ŚWIĄT, PANIE FASOLA
Zbliża się Boże Narodzenie. Jasiowi Fasoli udziela się uroczysty nastrój. Udaje się do sklepu z świątecznymi ozdobami, gdzie przez przypadek gasi wszystkie światła i demoluje wystawę. Następnie, również niechcący, pozbawia łupów pewnego złodzieja. W nagrodę zostaje dyrygentem ulicznej orkiestry. Zafascynowany tym zajęciem wprowadza pewne nieoczekiwane zmiany w repertuarze muzyków. Po występie wysyła sam do siebie kartki świąteczne. Następnego dnia, w Wigilię, Jasia odwiedza jego dziewczyna. Wspólnie zasiadają do kolacji. Udaje im się stworzyć romantyczny nastrój. Niestety, podczas wymiany prezentów okazuje się, że Jaś Fasola zupełnie nie wie, o czym marzą kobiety.
Zapraszam na spore fragmenty tej nieśmiertelnej komedii
Przyznam się od razu, że tego filmu nie widziałam. Ale dam go na listę oczekujących
PRZETRWAĆ ŚWIĘTA
to amerykański film z 2004 roku w reżyserii Mike'a Mitchella z Benem Affleckiem w roli głównej.
Główny bohater Drew Latham wiedzie puste, płytkie życie, mając tylko bogactwo po swojej stronie. Przed nim kolejne samotne święta Bożego Narodzenia. Tym razem jednak Drew postanawia odwiedzić swoje dawne strony i odświeżyć stare wspomnienia świąteczne. Lecz kiedy dojeżdża do domu, okazuje się, że to już nie ten sam budynek, w którym mieszkał. Przygarnięty przez rodzinę zamieszkującą go, oferuje im sporą sumę pieniędzy w zamian za "udawane" święta rodzinne. Sprawy jednak się komplikują, gdy wychodzi na jaw, że ta z pozoru szczęśliwa rodzina ma swoje problemy...
Na dzień Świętego Mikołaja nareszcie polska produkcja. Nie może to być nic innego, jak tylko:
LISTY DO M
W tym roku mieliśmy oglądać już czwarty film z tej świątecznej serii. Podobno gdzieś w Internecie się da...
Mnie faktycznie najbardziej podobał się ten pierwszy z 2011 roku. Gdyby jeszcze słownictwo było mniej soczyste, byłby naprawdę bez zarzutu
"Listy do M." są podzielone na kilka wątków, których wspólnym mianownikiem jest miłość i Święta. Całe szczęście "miłość" nie jest tutaj ograniczona do tej komercyjnej, romantycznej wersji w stylu "Ona i On spotkali się pod liściem jemioły" (choć i takiej nie brakuje). Do wyciskania łez widzowie otrzymują pakiet złożony z miłości ojcowskiej, matczynej, trudnej miłości do niewiernej małżonki, miłości do osób które już odeszły, lub też do tych jeszcze nienarodzonych. Do wyboru, do koloru. Oczywiście każda z tych miłości obowiązkowo osiągnie apogeum, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka. Poza tymi podobieństwami poszczególne wątki łączą się, czasami w nieoczekiwanych momentach, aby nadać im troszeczkę więcej komizmu. Formuła filmu jest właściwie żywcem zerżnięta z brytyjskiej komedii "To właśnie miłość" sprzed prawie dekady (u nas też będzie ). Całe szczęście jednak, że jest to bardzo dobra formuła na świąteczny film i sprawdza się w polskiej kopii.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości
Nie możesz tworzyć nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników