Był czas, że sporo z nas, mieszkańców Hubergu, walczyło w obronie życia dzików z pobliskiego lasu. Ale dziś już nie wiem co myśleć. Dewastacje, jakich dokonują dziki, są bardzo kłopotliwe. Niedługo nie będzie już żadnego porządnego trawnika przed posesjami czy wzdłuż dróg. Już nawet w ciągu dnia te zwierzęta wychodzą z lasu i ryją gdzie popadnie. Jest to tym bardziej przykre, że w ostatnich latach osiedle jest naprawdę zadbane, jak nigdy dotąd. Pobocza są wykoszone i posprzątane, trawniki wzdłuż Bukowej i Komandra przystrzyżone. I teraz taka klęska.
Niedawno byłam świadkiem, jak jeden z sąsiadów z benedyktyńską precyzją układał wykopaną darń na trawniku przed posesją. Wszystko było wyrównane i i uporządkowane, a za dwa dni "powtórka z rozrywki".
Obawiam się, że nie damy sobie z tym rady, podobnie jak Ligota, gdzie zdewastowany jest teren wokół klinik i nawet Kalwaria przy klasztorze Franciszkanów. Latem byłam z rodziną w Krynicy Morskiej i tam też to samo. Dziki wchodzą nawet do kawiarnianych czy restauracyjnych ogródków.
Kilka zdjęć z wczorajszego dnia:
Załącznik:
DN14 020.jpg [ 109.4 KiB | Przeglądany 24304 razy ]
Załącznik:
DN14 021.jpg [ 90.86 KiB | Przeglądany 24304 razy ]
Załącznik:
DN14 022.jpg [ 106.73 KiB | Przeglądany 24304 razy ]