serena pisze:
Myślę, że dla wielu osób książka może być interesująca. Ja jeszcze nie czytałam, być może przeczytam. Irytuje mnie takie jej lansowanie na siłę, w mediach. Autor ma widać przebicie, chce się rozsławić na śląskości. Jednak ten Śląsk jest w jego powieści tylko tłem, a problemy jakie porusza, mogą mieć miejsce wszędzie. Twardoch chce być bardzo awangardowy, pewnie wzoruje się na młodym Kuczoku, który też jest, moim zdaniem, przereklamowany. Mam wrażenie, że z kolei Kuczok, w tym co pisze, ma za cel zdyskredytowanie swojego ojca, artystę malarza, któremu pod względem osiągnięć, nawet do pięt nie sięga. No cóż, nowe czasy...
Drach zaliczony jednym wciągnięciem. Bez Śląska książka nie istnieje, nie wiem skąd ta opinia, że Śląsk jest tylko tłem. Drach Twardocha nie może dziać się "byle kaj" tak samo jak śląskie powieści Bienka nie mogą się dziać poza Śląskiem. Twardoch precyzyjnie umieścił bohaterów w historii naszego regionu i tylko trzeba zauważyć: dobra znajomość historii Górnego Śląska podczas lektury - wskazana.
Właśnie zacząłem czytać drugi raz...